Co będzie jeśli doktor Szełemej będzie operował człowieka i nagle otrzyma telefon, że doszło na przykład do katastrofy budowlanej? Kogo będzie ratował: mieszkańców - czy pacjenta? - pytała posłanka Anna Zalewska, w poniedziałek na specjalnej konferencji prasowej. Publicznie wezwała gospodarza miasta do ujawnienia na stronach urzędu miejskiego zgody w sprawie łączenia funkcji prezydenta i ordynatora w szpitalu. Zdaniem parlamentarzystki w przypadku Romana Szełemeja „bycie prezydentem Wałbrzycha, a jednocześnie ordynatorem w szpitalu im. Alfreda Sokołowskiego rodzi konflikt interesów i niebezpieczeństwo”.

 - Co będzie jeśli doktor Szełemej będzie operował człowieka i nagle otrzyma telefon, że doszło na przykład do katastrofy budowlanej? Kogo będzie ratował: mieszkańców czy pacjenta? - pytała Zalewska. Przecież jako prezydent miasta to on odpowiada za zarządzanie kryzysowe na terenie gminy i podejmowanie strategicznych decyzji w tej sprawie - podkreślała parlamentarzystka. - Wzywam prezydenta, aby zawiesił na stronach urzędu miejskiego pisemną zgodę ministerstwa cyfryzacji do łączenia tych funkcji. Niech mieszkańcy czują się bezpiecznie - zaapelowała poprzez media Zalewska. To chyba pierwszy przypadek w Polsce, aby prezydent miasta miał dodatkową pracę na ćwierć etatu. Sprawa ujrzała światło dzienne w styczniu tego roku. Informację o tym, że Szełemej zatrudniony jest w szpitalu podała Gazeta Wyborcza.W rozmowie z dziennikarzem Gazety gospodarz miasta wyjaśniał, że o pełnienie dyżurów w szpitalu był proszony przez samych pacjentów. - Kiedy to robi? - pytali dziennikarze. - W dni wolne od pracy, a więc weekendy i święta - tłumaczyła go sama dyrektor. – Przychodzi wieczorami – mówi między innymi. Przepisy prawa tego nie zabraniają, ale… - Prezydent reprezentuje Wałbrzych na zewnątrz, również w kontaktach ze szpitalem. To magistrat zezwala na rozbudowę obiektu, podpisuje umowy o szczepieniach. Obowiązkiem prezydenta jest działalność poza jakimkolwiek podejrzeniem o stronniczość. Poza tym zasadne jest tu teraz pytanie, czy taka dodatkowa praca nie przeszkodzi prezydentowi w sumiennym wykonywaniu podstawowych obowiązków. Wydaje mi się, że może to rodzić pewien konflikt. Przy tworzeniu przepisów nie przyszło nam do głowy, że ktoś wybrany na prezydenta może chcieć pracować jeszcze gdzie indziej. Mamy więc chyba do czynienia z lex Szełemej – mówił Wyborczej, profesor Leon Kieres. Sprawą zajęli się również radni sejmiku, którzy zwrócili się do Naczelnej Izby Lekarskiej o oponie w tej sprawie. Posłanka Zalewska wysłała już zapytanie do samego wojewody. - Oczekuje na jednoznaczność. Według mojej wiedzy to są niełączalne funkcje. Tak wynika z mojej wiedzy i tego, co otrzymałam na piśmie. Jeśli Pan prezydent ma inną opinie niech ją przedstawi, bo z tego wynika, że jeśli pan Szełemej ma taka zgodę, to w ministerstwie cyfryzacji ktoś kogoś oszukuje. – kończy. To nie pierwszy przypadek, gdy Roman Szełemej pełni kilka funkcji równocześnie. Był już zastępcą dyrektora w Szpitalu Specjalistycznym im dra Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu oraz jednocześnie pełnomocnikiem Marszałka Województwa Dolnośląskiego do spraw służby zdrowia i koordynatorem projektu Stara Kopalnia..
źródło: 30minut